Przez ostatnie dwa dni nadrobiłam troszkę zaległości zegarowe. Te miśki na zegarze są małe i bardzo szybko się je haftuje (oczywiście dysponując wolnym czasem).
Przyznam szczerze, że ostatni miesiąc przed urodzeniem Zuzy zanosi się dość pracowity. Po pierwsze Leo jest w domciu i kiedy zasypia to ja padam razem z nim; po drugie czeka mnie przeprowadzka - jakoś sobie tego wszystkiego nie wyobrażam (pakowanie, rozpakowywanie, sprzedaż mieszkania...) a wszystko ma się zakończyć kilka dni przed narodzinami córci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz