Żar leje się z nieba aż miło... jeśli jest się w cieniu :)
Wczoraj zmobilizowałam swoje siły i skończyłam "Malarza" TT.
Przyznam, że backstitche w tej serii miśków mogą wyprowadzić człowieka z równowagi dlatego nie do końca wykonałam je zgodnie ze wzorem.
To już drugi miś z kolekcji, do którego niebawem dołączy trzeci.
2 komentarze:
Bardzo ładny misio, wart tego trudu.
Mąż jako pierwszą Walentynkę dał mi książeczkę ręcznie zrobioną właśnie z tymi misiam. Od tej pory nieustannie darzę je sentymentem.
Prześlij komentarz